Katarzyna Szymańska-Borginon
Zachodni politycy czekali na decyzję Obamy
1 godz. 56 minut temu
Szef Komisji Europejskiej José Manuel Barroso, sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen, przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy - to tylko kilka nazwisk z długiej listy osób, które nie przybyły na pogrzeb polskiego prezydenta. Innym - mimo chmury pyłu wulkanicznego nad Europą - udało się dotrzeć do Krakowa. Zachodni politycy wyraźnie jednak czekali na decyzję prezydenta USA Baracka Obamy. Gdy ta zapadła, posypały się informacje o odwołanych wizytach.
W brukselskich kuluarach mówi się, że gdyby Obama przyleciał, to zarówno szef NATO, jak i inni europejscy przywódcy wsiedliby do samochodów i pociągów i dotarli na pogrzeb Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii. A tak poczuli się zwolnieni z obowiązku, bo mieli dobry pretekst.
Sądzę, że zachodni politycy nie do końca zrozumieli, że pogrzeb Lecha Kaczyńskiego był nie tylko pogrzebem polskiego prezydenta, który zginął w katastrofie lotniczej, ale że był także manifestacją narodową, oddaniem hołdu ofiarom Katynia. Po raz kolejny Zachód nie wyczuł wrażliwości tej części Europy.
Zaczynam nawet wyczuwać w Brukseli pewne zniecierpliwienie trwającymi - zdaniem niektórych - długo uroczystościami pogrzebowymi. Nieoswojony ze śmiercią Zachód wolałby, żeby wszystko było jak dawniej.
Katarzyna Szymańska-Borginon
RMF FM

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz